Na Lubelszczyźnie od dawien dawna obchodzono bardzo uroczyście ostatni dzień starego roku i pierwszy nowego. W sylwestrowy poranek młodzież robiła starszym różne psikusy np. zdejmowano z zawiasów furtki, chowano różne przedmioty, drzwi chat zastawiano pniem i żądano „okupu” za jego usunięcie. W pierwszym dniu Nowego Roku najważniejsze było najedzenie się do syta i dobry humor. Miało to związek z przepowiednią na najbliższe dwanaście miesięcy. W tym dniu wszyscy starali się dużo jeść i być uśmiechnięci, a w ich kieszeniach musiały zadźwięczeć chociaż dwie monety, aby przyciągnąć dostatek. Na lubelskich wsiach organizowano przedstawienia noworoczne. W inscenizacjach występował Stary i Nowy Rok. Osoba odgrywająca Stary Rok była przebrana za zgarbionego staruszka odzianego w kożuch i obwieszonego grochowinami. Młody i radosny Nowy Rok przeganiał zmęczonego starca, który odjeżdżał na wozie w siną dal. Noworoczne inscenizacje skupiały zazwyczaj wszystkich mieszkańców wsi. W Nowy Rok dzieci wędrowały po domach i śpiewały pod oknami. Życzliwi gospodarze częstowali je pszennymi rogalikami w kształcie zwierząt, tzw. szczodrakami. Rolnicy obsypywali się owsem, życząc sobie na przyszłość obfitości chleba. Od Nowego Roku rozpoczynał się karnawał zakończony tzw. ostatkami lub kusymi dniami. W ludowej tradycji karnawał sprzyjał zawieraniu bliższych znajomości. Urządzano wtedy zakrapiane gorzałką zabawy taneczne, które trwały do białego rana, a w domach dziewcząt pojawiali się kawalerowie ze swatami.
Dziś zabawy sylwestrowe i noworoczne wyglądają inaczej, ale – tak jak dawniej – wszyscy witamy uroczyście Nowy Rok i życzymy sobie wszelkiej pomyślności!
Agnieszka Stelmach