Jak co roku, społeczność kazimierska uczci pamięć powstańców styczniowych 1863 r., walczących o Polskę w rejonie Kazimierza Dolnego. W niedzielę, 21 stycznia, o godz. 12.00 w ich intencji odbędzie się uroczysta msza w kazimierskiej Farze. Po niej nastąpi złożenie wieńców przy pamiątkowej płycie za kościołem na Wzgórzu Zamkowym, którą w 1917 r. kazimierzacy uhonorowali swoich bohaterów.
155 lat temu, 22 stycznia 1863 r. w godzinach wieczornych do Kazimierza Dolnego przybyło ok. 560 powstańców pod dowództwem Leona Frankowskiego, głównodowodzącego siłami zbrojnymi na Lubelszczyźnie. W większości byli to studenci puławskiego Instytutu Politechnicznego i Rolniczo- Leśnego, którzy w puławskiej świątyni Sybilli zaprzysięgli sobie braterstwo oraz walkę na śmierć i życie. W Kazimierzu Dolnym młody dowódca ogłosił uroczyście manifest Rządu Narodowego i dekrety uwłaszczeniowe. Kwatera Leona Frankowskiego mieściła się w budynku magistratu kazimierskiego, a obecnej kamienicy aptecznej. Powstańcy nocowali w domu państwa Brodniewiczów na Górach, zwanym Walencją. Miasteczko otoczone wzgórzami, wąwozami i lasami, był wręcz idealnym miejscem organizacji sił powstańczych, ich przeszkolenia i uzbrojenia. 23 stycznia zabito miejscowego rosyjskiego żandarma Franciszka Ławnika, a drugiego – Andrzeja Kaszirina – wzięto do niewoli. Po kilku dniach w Kazimierzu pojawił się oddział liczący ok. 700 osób z Puław, Kazimierza, Kurowa, Końskowoli, Markuszowa i Opola Lubelskiego. Byli to zwykli mieszkańcy tych miejscowości, ale też studenci, aktorzy i klerycy. Dowódcą grupy o nazwie „Oddział Lubelski” mianowano Antoniego Zdanowicza. Wkrótce w miasteczku zorganizowano setkę rzemieślniczą, która szyła buty i kożuchy, kuła kosy i piki. Na miejscu była także powstańcza kawaleria. Powstańcy odbywali ćwiczenia wojskowe i regularnie otrzymywali żołd. Kiedy dowiedział się o tym gen. Chruszczow, wysłał do Kazimierza 700 żołnierzy pod dowództwem podpułkownika Miednikowa. Zaskoczone oddziały powstańcze musiały wycofać się z miasteczka. Pod Słupczą doszło do zakończonej ich klęską bitwy. Leon Frankowski dostał się do rosyjskiej niewoli, a Antoni Zdanowicz uciekł do Sandomierza.
Warto nadmienić, że kazimierskie duchowieństwo od samego początku popierało powstanie styczniowe. Ksiądz Mateusz Serwiński pełnił w miasteczku funkcję cywilnego naczelnika powstania. Zbierał datki na szpital dla rannych powstańców w Kazimierzu oraz na pomoc dla rodzin poległych żołnierzy. Za działalność patriotyczną został zesłany na Syberię.
Agnieszka Stelmach