Kamienica Gdańska

Barokowa Kamienica Gdańska, zwana także Domem Gdańskim, powstała pod koniec XVIII wieku. W 1794 r. budynek został uwieczniony na obrazie Zygmunta Vogla. Malowidło przedstawia monumentalną białą bryłę z małą ilością okien, ze szczytem zwieńczonym łukiem. Można przypuszczać, że górna część budynku pełniła funkcję spichlerza. W dachu oficyny Kamienicy Gdańskiej znajdowała się często spotykana w dawnym Kazimierzu furta do transportu towarów na poddasze. Rok po tym, jak Vogel namalował swój obraz, kamienicę przebudowano, ale na piętrze nadal nie było mieszkań, a strych pełnił funkcję magazynu. W owym czasie nie było tam też podcieni.

Na przełomie XIX i XX wieku budynek należał do żydowskiej rodziny Brombergów. Na jego szczycie widniały rosyjskie inicjały WB (Wowcze Bromberg) oraz daty kolejnych restauracji budowli: 1795 i 1904. Ówczesny właściciel budynku, Wowcze Bromberg, urządzał w swoich przestronnych salonach wystawne przyjęcia, często z udziałem zaprzyjaźnionych rodzin chrześcijańskich. Podczas święta Kuczek (Sukkot) podziwiano wspaniały szałas Brombergów na strychu ich domu, gdzie odsuwano część dachu, a w jego miejsce kładziono zielone gałązki drzew i nadwiślańską wiklinę. Szałas zdobiło wspaniałe malowidło Abrahama Schiffana z Lublina, ukazujące życie Izraelitów po wyjściu z Egiptu, gdy wędrowali przez pustynię i nocowali w szałasach. W sejfie Bromberga przechowywano złoty parochet Estery. Podczas ekspozycji dumny kamienicznik chętnie pokazywał letnikom słynną zasłonę rodałów oraz złote sprzęty z kazimierskiej synagogi. Co roku, w dniu radosnego święta Purim, krawiec Lejb Getzeles wystawiał w domu Brombergów sztukę swego autorstwa pt. “Królowa Estera z Kazimierza”.  

Obecnie w kamienicy Gdańskiej znajdują się lokale mieszkalne i usługowe. To bez wątpienia jeden z najciekawszych i – niestety – najbardziej zniszczonych obiektów na kazimierskim Rynku. Władze miasta starają się o uregulowanie sytuacji prawnej budynku, głównie ze względu na jego zły stan techniczny.

Agnieszka Stelmach

 

There are no comments yet.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published. Required fields are marked (*).