Kazimierz Dolny krajobrazowo-architektonicznie jest podobno bezcennym zabytkiem narodowej kultury. Mówiąc o dziedzictwie kulturowym wyłania się problem właściwej troski i pielęgnacji tego dobra.
Zabytek – w języku potocznym jest to każdy wytwór działalności człowieka, będący świadectwem minionej epoki (pamiątką przeszłości), posiadający wartość historyczną, artystyczną, naukową lub emocjonalną, przy czym kryterium czasu powstania, choć najważniejsze, nie przesądza o zdefiniowaniu zabytku. Nauki humanistyczne, a w szczególności historia sztuki nie stworzyły jednej, uniwersalnej definicji zabytku przydatnej wszystkim naukom.
Według ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami zabytkiem jest nieruchomość (np. pojedynczy budynek, cmentarz, historyczny układ urbanistyczny lub krajobraz kulturowy) albo rzecz ruchoma (np. dzieło sztuki użytkowej, obraz, rzeźba, znalezisko archeologiczne – np. artefakt), ich części lub zespoły rzeczy, które są dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowią świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, a których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na swoją wartość artystyczną, naukową lub historyczną. Obiekty takie mogą być wpisane do rejestru zabytków prowadzonego przez wojewódzkiego konserwatora zabytków.
(źródło wikipedia)
Dyskusje na temat stanu zabytków w Kazimierzu Dolnym trwają od zawsze. Ocena sposobu ich wykorzystania stanowi przyczynek do dyskusji na ten temat. Podobnie z oceną wartości krajobrazowych. Dla jednych np. Pola Miejskie (od ulicy Słonecznej) to niepowtarzalny walor widokowy. Ja widzę tam ugory i zarastające drzewkami-siewkami pola. Co mogą w takim krajobrazie tego miejsca zaburzyć domki jednorodzinne? Tego nie wie nikt.
Z wyjątkiem kilku osób. Ale już widok z wału wiślanego na ulicę Krakowską daje powód do szerszej dyskusji. Dzieło architektury w kształcie Pancernika Potiomkina, stylistyka niebieskich dachów o kształcie ściętych trapezów z tradycją kazimierską nie wiele ma wspólnego a z ochroną dziedzictwa kulturowego tego miejsca najmniej.
Tendencje ogradzania posesji usytuowanych na zboczach, płoty, odkryte skarpy to kolejny słaby punkt ochrony zabytkowego krajobrazu Kazimierza. W tych przypadkach obrońcy krajobrazu jakby ślepi.
Wróćmy do zabytków materialnych. Spichlerze jako hotele? Ta funkcja sprawdziła się w kilku przypadkach doskonale. Spichlerz Kobiałki PTTK, Spichlerz przy ul. Puławskiej (Exploris), Spichlerz Schroniska Pod Wianuszkami.
Wątpliwości rodzą się już przy Spichlerzu Hotelu Król Kazimierz. Setki aut parkujących w wąskiej uliczce to koszmar mieszkańców i służb ratowniczych. Rozbudowany do granic możliwości obiekt na pewno nie stanowi widoku, gdzie warto się zatrzymać i porozmyślać nad historią Kazimierza. Zamiast tego dochodzą głosy o CBA, zmieniających się co dwa lata właścicielach i nigdy nie rozwikłany problem podatku planistycznego.
Kolejny Spichlerz ten przy Norowym Dole szykuje atrakcję w postaci apartamentowca z restauracją. Można i tak. Chociaż idąc dalej możemy odwiedzić na szczęście Muzeum Przyrodnicze (bez MacDonalda) w zabytkowym Spichlerzu.
Inne obiekty nie mają takiego szczęścia. Esterka powalona przez zdolnych inwestorów wspomaganych przez konserwatora zabytków, Wikarówka zdewastowana i doprowadzona do ruiny za sprawą kazimierskich gospodarzy a co do Łaźni oczekującej na sprzedaż, również kiepskie prognozy. Ostatni sezon jak przystało na nazwę stała po pas w wodzie.
Co dalej Kazimierzu Dolny? Gdzie Twoje piękne sady śliwkowe? Zamienione w parkingi, tętnią życiem już innej epoki. Epoki meleksów huczących muzyką. Na szczęście kilka dorożek jeszcze się ostało.
Hasło „Ostatni gasi światło” jakby o ironio bardzo bliskie w Kazimierzu Dolnym.
Andrzej Kozłowski… bliski wyłącznika światła.