W 835 roku papież Jan XI ustanowił uroczystość Wszystkich Świętych. Kilka dni przed nadejściem tego święta sprzątano i porządkowano groby bliskich. W całej Polsce wierzono, że w noc poprzedzającą Dzień Zaduszny procesja dusz zmarłych wychodzi z cmentarza i udaje się do kościoła na mszę celebrowaną przez zmarłego proboszcza. Na terenach Lubelszczyzny wierzono, że tej nocy dusze zmarłych mogą odwiedzać swoje dawne domy. W uchylonych drzwiach lub furtkach zostawiano dla nich poczęstunek. W pobliżu cmentarzy i na rozstajnych drogach rozpalano wielkie ogniska, aby dusze mogły rozgrzać się przed powrotną drogą w zaświaty. Zaduszkowe ognie płonęły na mogiłach osób, które zginęły w gwałtowny sposób oraz na grobach samobójców pod cmentarnym murem. Ogień stanowił również ochronę przed upiorami. W Dzień Wszystkich Świętych nie szczędzono podarunków (najczęściej w postaci pierogów z kaszy gryczanej lub jaglanej z serem) dziadom czyli żebrakom, którzy zbierali się na cmentarzu w przeddzień tej uroczystości. Kilka pierogów zostawiano także na grobach najbliższych osób, wierząc, że w nocy zmarli przyjdą i je zjedzą. Nazajutrz pierogi znikały, zjedzone najprawdopodobniej przez żebraków. W założeniach Dzień Wszystkich Świętych miał być obchodzony radośnie, o czym świadczyła biel liturgicznej szaty. Do współczesnych czasów przetrwała tradycja odwiedzania w tym dniu cmentarzy, ozdabiania grobów bliskich wiązankami z kwiatów oraz palenia zniczy.
(zdj. Sawa, Robert)