Już 7 lipca Kazimierz Dolny gościć będzie najwyższej rangi przedstawicieli dyplomatów, dyrektorów politycznych z ministerstw spraw zagranicznych państw Unii. Będą również inni ważni urzędnicy tej instytucji. To spotkanie organizowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych o charakterze nieformalnym ma przybliżyć piękno naszego Kraju i regionu Lubelszczyzny. Perełką jest oczywiście Kazimierz Dolny. Ta propozycja wygrała mimo starań Nałęczowa o pobyt w/w. Andrzej Kozłowski z Uzdrowiska Nałęczów starał się przyciągnąć dyplomatów rozbudowaną infrastrukturą w związku z Euro 2012. Inny Andrzej Kozłowski z Kazimierza Dolnego cieszy się bardzo, że wygrały piękne wąwozy, przełom Wisły, organy kościoła Farnego oraz urok którego w innym miejscu nikt nie znajdzie.
Jedyne co w ocenie Andrzeja Kozłowskiego z Kazimierza Dolnego budzi mały niepokój to jak odbiorą dyplomaci nasze miasteczko gdy pozwolą im na samodzielne spacery. Przejazd dorożkami, statkiem to szybka wędrówka pozbawiona ryzyka zobaczenia drugiego „piękna”. Zarośniętych krawężników, zapiaszczonych ulic, walających się stert śmieci. Nie daj Boże gdy przejdą się po Górnej Puławskie czy trafią na deszcz przy ul Tyszkiewicza. Tarasujące przejście czy przejazdy samochody przy miejscu noclegu dyplomatów, tym razem pewnie znikną bez problemu. Mowa o Królu Kazimierzu oczywiście. Już widoczne ekipy sprzątające chociaż trochę ulice sprawiają, że jak za Gierka, malujemy trawę na zielono, na poboczach dróg ustawiamy krowy. Historia koło zatacza a wystarczy traktować brud w sposób zwyczajny: miotła, śmietnik, szpadel nie okazjonalnie a systematycznie. Ponowny przyjazd znamienitych gości pozbawiony będzie wówczas groteski. Pamiętajmy, że kilka osób zameldowanych jest w Kazimierzu Dolnym na stałe.
Tyle smutnej dygresji, bowiem radość z przejęcia Prezydencji jest tak wielka, że zapominamy o rzeczywistości, która wygląda czasami jak na przedstawionych zdjęciach. Czyli raz lepiej raz gorzej.
Andrzej Kozłowski z Kazimierza Dolnego